30 lat minęło!!!

30-lecie i całe święto sobotnie „wokół” sprawia, że budzimy się w trochę nowej rzeczywistości. Niby niedziela jak każda prawie: jutrznia, śniadanie, adoracja, Eucharystia, obiad… ale coś jakoś inaczej.
Wydarzyło się przecież tak wiele. Wydarzyło się Ognisko. Dom do chłodnych nie należał. Ktoś mógł pomyśleć: „Pan Bóg ich więcej nie miał?!” Owszem, nie dojechał Ten i Owa, ale: „sercem i myślą”.
Gwarno i cicho na zmianę, choć bardziej to pierwsze. Radość spotkania kipiała w nas i z nas wszystkich. Święto miało się dobrze.
Mogło, bo w jakimś sensie uczynił je każdy. Niektórzy niemałym nakładem pracy. Zaangażowanych bardzo i jeszcze raz bardzo – nie wymienimy, bo nie chcemy nikogo pominąć. Oni wiedzą. Bóg wynagrodzi, a my? Jak moglibyśmy? Ktoś podpowie?
Wieczorem wspominaliśmy. Zrobiliśmy „listę obecności” i tak z Tych Imion i Nazwisk ułożyło nam się Ognisko. Wordsworth się przypomina i jego „szukanie pokrzepienia”  w „tej, co – gdy raz istniała – nigdy rozłamana nie będzie,  wspólnocie istnienia”. Tyle na (bardzo) gorąco. Kochamy Was!